sobota, 11 listopada 2017

#78 Harry Styles - Berlin 07.11.2017r.

#HarryStylesLiveonTourBerlin 



Hejka!
Już po samym tytule możecie wywnioskować, czego dotyczył będzie ten wpis,
jest to jeden z najważniejszych i najbardziej znaczących dla mnie postów,
ponieważ po ponad 5 latach spełniłam jedno ze swoich największych życiowych marzeń.
Mówię, że jedno z kilku, ponieważ moim największym marzeniem było i w sumie nadal jest,
aby pójść na koncert One Direction, lecz niestety po ich rozpadzie nie jest to zbyt możliwe :(
No, ale wierzę, że jak wrócą kiedyś aby dokończyć swoją rozpoczętą trasę, to na pewno nie zaprzepaszczę już takiej szansy i zrobię wszystko, żeby pojechać chodź na jeden koncert.

Krótko o mojej przygodzie z One Direction

Więc, jak już pisałam wcześniej, od ponad 5 lat jestem ich ogromną fanką.
Pamiętam, że pierwszą ich piosenką, którą usłyszałam było Rock Me,
na angielskim w 6 klasie szkoły podstawowej,
potem zaczęłam szukać innych ich piosenek, coraz bardziej interesowało mnie ich życie,
to co robią, i tak coraz bardziej się w tym pogłębiałam (to brzmi jak opis jakiegoś nałogu hahaha)
No i zawsze marzyłam o ich koncercie, ale chłopcy nigdy nie dotarli do Polski, a
ze względu na mój wiek, rodzice nie chcieli pojechać ze mną na koncert za granicę,
więc żyłam sobie w nadziei, że kiedyś w końcu przyjadą i będę mogła ich zobaczyć.
Pamiętam dzień, kiedy dowiedziałam się o ich rozpadzie, wiem, że było to w wakacje, rano gdy się obudziłam i zaczęłam przeglądać Twittera, to moje serce się chyba zatrzymało na moment,
pamiętam tylko, że przez cały dzień tak bardzo płakałam i nie chciałam nigdzie wychodzić.
Po kilku dniach jakoś dotarł do mnie ten fakt i wtedy sobie obiecałam, 
że dłużej już nie będę czekała na to aż to oni do mnie przyjadą, tylko
pojadę na koncert każdego z osobna i póki co realizuję swój plan,
ponieważ w przyszłym roku wybieram się na koncert Niall'a
a jako, że Niall był zawsze moim ulubieńcem, to
kupiłam pakiet M&G z czego ogromnie się cieszę i
nie wyobrażam sobie mojej reakcji na spotkanie z nim haha :D

Co do samego koncertu, to był niesamowity i cudowny, przeżyłam tam tyle emocji,
że nie jestem ich nawet w stanie nazwać a co dopiero opisać...
Szczerze mówiąc byłam tam w takim amoku, że oglądając filmiki, które sama nagrałam,
 po prostu nie pamiętam niektórych momentów, no, ale emocje zrobiły swoje... :) <3

Poznałam tam również wiele wspaniałych osób, 3/4 osób na koncercie to Polacy, co widać po flagach na zdjęciach, więc nie czułam w ogóle, że jestem za granicą haha :)

Teraz jak patrzę na to z trochę innej perspektywy,
to cieszę się, widząc że każdy z nich jest naprawdę szczęśliwy
z tego co robi i każdy poszedł w swoją stronę,
ich muzyka się teraz dość od siebie różni,
myślę, że po prostu i oni i ja trochę dorośliśmy i
inaczej spoglądamy już na wszystko.
Jakby nie patrzeć, dorastałam z nimi i
w sumie tylko dzięki nim zaczęłam się tak dość mocno przykładać do nauki angielskiego,
żeby po prostu móc ich zrozumieć i ogromnie się z tego cieszę,
bo posiadanie idola, osobę, która jest dla ciebie wzorem do naśladowania,
to coś naprawdę wartościowego i pomimo tego, że oni nawet nie wiedzą o moim istnieniu,
to zawsze, nawet w najgorszej sytuacji poprawiają mi humor i życie staje się piękniejsze.

A Wy macie takich swoich idoli, którzy dużo dla Was znaczą i
oddalibyście dużo za spotkanie z nimi?

Miłego weekendu! xx ;* 
















Maja :)


12 komentarzy:

  1. Wow zazdroszczę to musiało być na prawdę dla ciebie wspaniałe przeżycie <3
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie koncerty sa najlepsze, i kazdy moim zdaniem powinien przezyc taki moment chociaz raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny zespół, szkoda że się rozpadł, ale niestety takie rzeczy się zdarzają w świecie muzyki :) A koncerty na żywo są mega! Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie ta cała akcja z flagami była słaba ale to moje zdanie.


    https://www.strong-power.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Koncert idola to chyba jeden z najlepszych momentów życia 😃 mega zazdroszczę Ci że tam byłaś

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim takim idolem był kiedyś (pewnie jak byłem w Twoim wieku) Jim Morrison. Niestety już wtedy nie żył :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć nie mam swojego ulubionego idola, bardzo lubię koncerty! :*
    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wielu idoli, Jakubowy, wszyscy z 1D, Lamar i wielu innych, ale takim moim moim ukochanym jest Zayn <3

    OdpowiedzUsuń